Bóg, ja i pieniądze budzi, uczłowiecza tych, którzy zostali niejako zepchnięci na margines społeczeństwa. Ludzie w wieku około 60 lat z jednej strony trwają w fantazmatycznych wspomnieniach peerelowskiej młodości, z drugiej zaś starają się jak mogą dotrzymać kroku pędowi nowoczesności razem z całym dobrodziejstwem (albo i nie) inwentarza.
Bohaterka Hanny Bieluszko wysyła jasny przekaz: nie musicie być tylko teściową/babcią/gotówkową chwilówką i organizatorką wigilii. Możesz czerpać z życia pełnymi garściami, kochać, płakać, śmiać się i kupować jachty, chociażby na kredyt. Jeśli choć kilka osób po wyjściu z teatru odstawi Modę na sukces i zamknie pozbawione jakiejkolwiek asertywności rodzinne pogotowie opiekuńcze, a zacznie po prostu żyć – monodram z teatru Słowackiego będzie można uznać za najlepszą psychoterapię prowadzoną przez doskonałą aktorkę. Przeczytaj całą recenzję >>
Odkurzanie emocji, teatralia.com.pl