Lubię Fredrę. Moją niekłamaną i niezmienną sympatię budzi, ten jedyny wśród polskich romantyków twórca, który na rzeczywistość patrzył krytycznym i analitycznym okiem, ale mówił o niej językiem pełnym lekkiego humoru doceniając, jak mniemam, terapeutyczną moc śmiechu.
Przeczytaj całą recenzję >>
Bo ja szczęście mam szalone, czyli „Zemsta" inaczej