Głównym bohaterem tego spektaklu, może nieobecnym na scenie w uchwytnej formie, takim bohaterem domyślnym, jest – przepraszam za egzaltację – po prostu ludzka pamięć. Reżysera - który PAMIĘTA do dziś (pacholęciem będąc) wyjście z rodzicami na koncert tego zachodnioniemieckiego zespołu, i dla którego w związku z tym Boney M, mimo niekiedy mizerii artystycznej, będzie zawsze zespołem „ważnym”. Mamy oto godzinny show ze szlagierami, mamy utalentowanych aktorów na scenie, jest pewna opowieść pisana dźwiękiem (sic!) disco, znakomita choreografia i kostiumy.
e-teatr.pl