EN
Chory z urojenia w reż. Giovanni Pampiglione, fot. Grzegorz Mart © Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie

Chory z urojenia

120 minut
> 15

Najbliższe terminy

styczeń
sob 18 19:00
Wyprzedane
Bilet do teatru
styczeń
nd 19 19:00
Wyprzedane
Bilet do teatru

Uwielbiana przez widzów, nieschodząca z afisza od dwudziestolecia, ogromnie śmieszna i wiecznie aktualna klasyczna komedia Moliera!

Francuski mistrz gatunku obśmiewa w niej ludzką głupotę, zacofanie, obłudę i podłość. Ukazuje świat, w którym wszyscy są „chorzy”, tuszując w ten sposób swój smutek, czy swoją samotność.

Reżyser Giovanni Pampiglione zamyka ten tekst w niezwykle efektownej i rzadko dziś spotykanej formie komedii dell’arte. To spektakl, który bawi do łez, nie uciekając przy tym od chwil głębokiej refleksji.

W roli tytułowej jeden z najpopularniejszych polskich aktorów – Andrzej Grabowski.

Obsada:

  • Andrzej Grabowski - Argan,
  • Lidia Bogaczówna - Belina,
  • Hanna Bieluszko - Belina (dublura)
  • Marta Waldera - Belina (dublura)
  • Natalia Strzelecka - Aniela,
  • Karolina Kamińska - Ludwisia,
  • Tadeusz Kwinta - Berald,
  • Rafał Sadowski - Kleant,
  • Rafał Dziwisz - Pan Biegunka,
  • Tomasz Wysocki - Pan Biegunka, (dublura)
  • Wojciech Skibiński - Pan Czyściciel,
  • Tomasz Augustynowicz - Pan Czyściciel (dublura),
  • Grzegorz Łukawski - Tomasz Biegunka,
  • Krzysztof Jędrysek - Pan Wonny,
  • Tadeusz Zięba - Pan Wiara (dublura),
  • Anna Tomaszewska - Antosia.

Czytaj wszystko

Układ widowni

Recenzje:

(...) W wyreżyserowanym przez Giovanniego Pampiglione Chorym z urojenia Moliera Jędrysek gra Pana Wonnego. Gra? Wolne żarty! Technik? Nie bądźmy żałośni! Z tego wątłego epizodu Jędrysek czyni niezapomnianą perłę, w parę minut daje wstrząsający pokaz ludzkiej nadziei, która się z powodu obojętności świata na dno czarnej rozpaczy stacza.

Biel zębów Jędryska i żółć w dyndającej tuz przy jego uchu butli to harmonia kolorów godna Moneta! Niebiańsko wijące się ciało Jędryska i długi, wychodzący z butli wąż gumowy to nie druga, lecz pierwsza Grupa Laokoona! A koniec węża, ta hipnotyczna, czarna, czterdziestocentymetrowa tuleja, co drży w fachowej garści Wonnego? Tak jest, Teresa Orlovsky, rodaczka nasza szepce: jesteś gwiazdą w ciemności, mistrzem świata w radości. Oto cały ty! – po czym wraca do zawodu. Słusznie, bo Wonny Jędryska to nie żaden technik lewatywy. To mag irygacji, książę nagłych przypływów i finalnych „Wodogrzmotów Mickiewicza”, bóg speleologii zegarmistrzowskiej, choć miękkiej przecież. Przybywa gdzieś w środku przedstawienia. Przychodzi, by wejść i wyjść, czyli przepłukać ociężały świat, przybywa, by przez czarne jamy tego już prawie hipopotamiego cielska przepuścić ocalający płyn, który wypłucze wszystkie zbędne tony ołowianych ingrediencji, ulży, pozwoli wreszcie po ludzku podnieść nogę. Jedrysek wręcz perliście nakłania świat do ozdrowieńczej pochopności, perliście kleci portret wielkiej nadziei wielkiego lewatywca. Ja, naród i Orlovsky szepcemy: Jesteś alfą, omegą, hymnem, kolędą. Oto cały ty!

Tuleja nie zna łez, Dziennik Polski

Paweł Głowacki

(...) Mamy znanego (od wczesnych lat szkolnych) Moliera, czyli gwarancję dobrej komedii z inteligentną pointą, piękne dekoracje i kostiumy oraz wisienkę na torcie w postaci sławnej twarzy. (…)

Chory z urojenia to właściwie spektakl jednego aktora. Grabowski w roli hipochondrycznego Argana sprawdza się nienajgorzej, bez wysiłku wciela się w rolę wielkiego (dosłownie) pana domu, który włada życiem domowników będąc teoretycznie w stanie agonalnym. Nadgorliwość z jaką wyczekuje kolejnych kuracji, których większość ludzi unika jak ognia, rzeczywiście budzi rozbawienie.

Schorowany Molier, Dziennik Teatralny Kraków

Sonia Kaczmarczyk

Andrzej Grabowski (Argan) bez wysiłku łączy style, nastroje i rodzaje komizmu. Domowy satrapa, królujący na fotelu - tronie (z podnóżkiem, baldachimem, pulpitem do pisania i bocznymi siedzeniami, na których przysiąść może rodzina). Hipochondryk, który naprawdę wierzy w swoje choroby i konieczność leczenia. Gdy czule łapie się za wątrobę, przekonuje nas, że wnętrzności są mu drogie i należy się im opieka i zainteresowanie. (…)

Grabowski jak każdy dobry komik jest nieco melancholijny. Komizm wyglądu (doczepiony brzuch, dostojnie wznoszący się pod marszczoną koszulą) ogrywa dyskretnie, stwarza postać niejednoznaczną – zatopionego we własnych obsesjach, niezbyt mądrego, egoistycznego, ale w gruncie rzeczy czułego i dziecięco naiwnego człowieka.

Pułapki stylowości, Gazeta Wyborcza

Joanna Targoń